20 stycznia 2017

Aron Perlberg z Tarnowskich Gór w Gołkowicach

(Uwaga: poniższy tekst jest już częściowo nieaktualny. W listopadzie 2023 r. nagrobek Arona Perlberga wrócił na cmentarz żydowski w Tarnowskich Górach).

Obiecałam kolegom z Tarnowskich Gór, że napiszę o Aronie przed ich pokazem filmu o Żydach tarnogórskich, który ma się odbyć 26 stycznia w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu. Rzutem na taśmę więc to robię choć wiem, że sprawa nie jest do końca rozwiązana i mam za mało materiału.

Jak zwykle zacznę od początku. Jakieś 7 lat temu znajomy ojca przekazał nam informację, iż na cmentarzu ewangelickim w małych, przygranicznych Gołkowicach pod Wodzisławiem Śląskim, jest jakiś nagrobek żydowski. Takich wiadomości nie puszcza się mimo uszu. Prawie natychmiastowa wizyta w tej miejscowości potwierdziła to, co widział ów pan.

Do budowy nagrobka chamsko wykorzystano macewę Arona Perlberga, zmarłego 26 kwietnia 1927 r. Ostre co? Jakoś tak durnie zawsze myślałam, że jedynie katolicy takie rzeczy odstawiali. Nie mówiąc o tym, że niejednokrotnie broniłam Ślązaków mówiąc, że i owszem, Polacy nagrobkom żydowskim nadawali „katolickie drugie życie”, ale nie my – Hanysy. My – Ślązacy w życiu. No i masz 🙁  Stałam na śląskim, w dodatku ewangelickim cmentarzu i patrzałam na zadbany grób, w którym pochowano małżeństwo. Z przodu imiona i nazwiska, daty, a z tyłu Aron. Nawet nie widać prób wymazania czegokolwiek. Nic.

Starałam się wówczas ustalić skąd był Aron. Jego nazwisko nie było „moje”, czyli rybnickie. Kolega z Wodzisławia też mi nie pomógł, gdyż stwierdził, że u niego też Perlbergów nie było. Wchodził w rachubę pobliski Racibórz, w którym cmentarz żydowski zmasakrowano już długo po wojnie. Przynajmniej ja tak uznałam, gdyż zakładałam, że wożenie materiału kamieniarskiego z daleka nie jest zbyt opłacalne. No, jeszcze ewentualnie jakiś pobliski cmentarz czeski. Przez jakiś czas Aron Perlberg siedział mi w głowie, potem o nim zapomniałam. Nie zdążył trafić do książki Łukasza Baksika „Macewy codziennego użytku”, gdyż była już w druku.

Lata se mijały, ale choć nazwisk z biegiem czasu mam w głowie coraz więcej, to w odpowiednim momencie, z właściwej szufladki, wyskakuje to, które powinno. Z 10 dni temu, szukając czegoś na temat J.Lustiga z Rybnika, Internet przeniósł mnie do Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej. W dodatku na łamy strasznego pisma o mrożącej krew w żyłach nazwie: „Narodowiec”. Tfuuu, że też muszę o tym pisać. Nie powinnam była się wgłębiać w to ciulstwo, ale wgłębiłam. Przejrzałam kilka numerów i natrafiłam na rubrykę zwaną, nomen omen, „Kwiatuszki”. K…a, kwiatuszki 👿  I w tychże kwiatuszkach, znalazłam taki śmierdzący, zdechły kwiotek z Tarnowskich Gór:

Pikieta Obozu Wszechpolskiego przed żydem Perlbergiem! Kwiatuszek ten był z 1938 r. Gapię się w lapa, gapię, Perlberg, Perlberg. Kurcze, co on mi mówi? Gdzie go wsadzić? Otwieram te szuflady w półkulach i nagle mam! W Gołkowicach był! Niestety w takich momentach ciężko znaleźć we własnym komputerze folder ze zdjęciami, których się szuka. Szybciej znalazłam post na forum eksploratorów, gdzie całą sprawę onegdaj opisałam. Jest! Perlberg. Nazwisko się zgadza, ale daty ni chu, chu. Szmatławiec „narodowiec” (mała litera celowa) z 1938, a Aron zmarł w 1927. Czyli chyba syn, albo brat.

A Aron? Aron (czasem opisywany jako Aaron) od 1918 r. był w Kolegium Reprezentantów gminy żydowskiej w Tarnowskich Górach, w grudniu 1920 r. został wybrany na jednego z trzech członków wchodzących w skład władzy wykonawczej gminy. W czerwcu 1927 odbywały się ponowne i na jego miejsce wskoczył już ktoś inny. Dlaczego? Proste. Aron (Aaron) Perlberg zmarł. Dokładniejsze daty dotyczące wyborów władz w TG znajdziecie ➡  tu . Wirtualny Sztetl podaje jeszcze informację, iż w 1929 r. we władzach znalazł się Leo Perlberg. Może to ten, przed biznesem którego pikietowano? Narodowiec w marcu 1939 r. „uprzejmie donosił”, iż „(…) Nie lepiej spisał się p. Kruk, członek zarządu Zw.Powstańców grupy uchodźczej, który osobiście interweniuje u p.starosty i policji miejskiej o przepustki graniczne dla żydówki Perlberg. Nie wiadomo czy robi to z miłości do żydów, czy za pieniądze (…)”.

No i takie kwiatki. Zarówno na grobie w Gołkowicach, leżących na Ścieżce Dziedzictwa Kulturowego (!), jak i w parszywcu „narodowcu”.

Szczątki Arona, mam nadzieję, leżą w spokoju na cmentarzu w Tarnowskich Górach (zdjęcie poniżej). Niestety, gdyby kiedyś jakiś jego potomek szukał grobu przodka, to przez tą ordynarną, chamską, kradzież już go nie znajdzie.

Nagrobek z Tarnowskich Gór w Gołkowicach, to kolejna gańba, których na Śląsku, jak widać, jest w pierony. Choćby, cały czas leżący mi na sercu, cmentarz w ➡  Raciborzu.

Tagi: , , , , , ,

Opublikowano 20 stycznia 2017 przez Małgorzata Płoszaj in category "Judaika