21 marca 2015

Chwałowicka hałda pierwszego dnia wiosny

Zachwycić się parkiem jest łatwo. Każdy zobaczy piękno w purpurowych rododendronach. Poprzycinane krzewy i wymuskane trawniki są wizytówkami miast. Wiosna w takich miejscach jest kolorowa, pachnąca, bogata. Taka bombonierka. Słodkość aż do korzeni zębów sięga i trzeba je zaraz myć pastą do Senso… itd. (nie lokuję produktu).

A na hałdzie? Chaotycznej, ciągle sypanej, z torem kolejowym, śmieciami, słupami, spychaczami, itp., itd.?  Jaka jest tu wiosna? Aaa, jest jak tytka kukułek. Zwykła i ze smakiem babcinym. Albo jest jak kołoczyk z Ochwatowej piekarni.

Mówili dawniej, że każda potwora znajdzie amatora. Moja hałdusia też  :mrgreen: Oblazłam z okazji pierwszego dnia wiosny ten mój hałdziany ekosystem i zmniejszyły mi się wyładowania w głowie  😆 Do teraz się oblizuję.

P1510395

Pięknie. Dużo śladów różnorakich.

P1510372

Lwy? Tygrysy? Czy jedynie Hepi od wujka?

P1510373

P1510377

Każdy ma swój kawałek cienia, brak cienia jest dowodem nieistnienia. Istnieję. Na razie.

P1510401

Śladów wiosny multum. Rokitniki się czają, by wybuchnąć.

P1510379

Podbiały obsiadły całe zbocza.

P1510405

Bazie tradycyjne i inksze.

P1510416

P1510409

Jakiś szczawik wylazł obok wkładki do buta. Rośnie. Szczawik, nie wkładka.

P1510394

Nawet przebiśnieg, choć śniegu już brak.

P1510419

I uroczy, zwykły, gęsi pępek. I to on obwieszcza wiosnę w Chwałowicach.

P1510424

Do rezerwatu mojej hałdzie daleko, ale tak za parędziesiąt lat… kto wie.

Tagi: , ,

Opublikowano 21 marca 2015 przez Małgorzata Płoszaj in category "Różniste", "Rybnik