19 lipca 2015

Krótka opowieść o Miriam, która ocalała

Tym razem nie będzie to kolejny odcinek epopei o Haasych, a krótka, do końca niewyjaśniona historia Marianny Hecht. Na jej trop wpadłam w Żydowskim Instytucie Historycznym, w którym byłam pod koniec czerwca, jako osoba zaproszona do zaprezentowania rezultatów swoich dociekań właśnie o Haasych. Przy okazji pobytu w Warszawie, mając co prawda niewiele czasu na poszukiwania śladów po moich rybnickich Żydach, udało mi się jednak kogoś wyłuskać z zasobów archiwalnych – między innymi Miriam (Mariannę) Hecht.

Hechtów w Rybniku w XIX i XX w. nie było od groma, ale może na razie nie mam takiej wiedzy, by uznać, iż było ich sporo. Na pewno byli skoligaceni ze znaną rodziną Aronadych, no i związani z odrębną onegdaj wsią Smolna, która została przyłączona do Rybnika ponad 100 lat temu.

3

 

Nigdy się tą rodziną nie zajmowałam, bo jakoś nie widziałam w nich czegoś specjalnie ciekawego, co nie oznacza, że nie posiadali swojej odrębnej teczuszki – niestety ubogiej w informacje. Zasoby raciborskiego archiwum nie są jeszcze przeze mnie całe zdygitalizowane (czyli mówiąc po naszemu nie mam fot z wszystkich lat), ale wczoraj na szybko przeglądając swoje pliki znalazłam paru Hechtów. Między innymi Isaaca, któremu 30 maja 1860 r. urodziła się córka Augusta.

4

Jakaś pani Valeska Hecht zajmowała się w 1914 handlem w Rybniku…

2

Reklamę Maurycego, handlującego szwarcem, mydłem i powidłem, czyli prowadzącego skup różnorakich odpadów i surowców, miałam u siebie od dawna. Parę lat temu nawet się zastanawiałam, czy w ogóle był Żydem. Dziś mam pewność, choć w wykazach podatkowych z XX wieku Maurycego nie ma. Zresztą żadnego Hechta nie ma. Poniższa reklama pochodzi ze Sztandaru Polskiego z 1922 r.

Maurycy Hecht 12.1922 SztPl

I tak sobie to wsio leżało, nie budząc mojej ciekawości czy zainteresowania. Aż do momentu, gdy w Archiwum ŻIH-u wklikując nazwę Rybnik, wyskoczyła mi, wśród ocalałych z Holokaustu, Marianna Hecht. Na miejscu nie analizowałam tego, co widzę, gdyż miałam czas jedynie na cykanie zdjęć. Po powrocie do domu zaczęłam się Mariannie, a raczej Miriam, gdyż tak się podpisała na karcie ewidencyjnej, dokładniej przyglądać. Urodziła się 6 października 1926 r. w Rybniku. I tu niespodzianka! Jej tatą był właśnie Maurycy, skupujący skórki zajęcze, królicze i sarnie 😉  przy ul. Kościelnej 15. Podejrzewam, że skup prowadził w ajnfarcie, czyli na tyłach tej kamienicy.

Koscielna 15

 

Mamą Miriam zaś była Karolina Hecht z domu Rosenthal. Przekopałam wczoraj cały Internet i po 4 godzinach znalazłam potwierdzenie, że Hechtowie reklamowali się ze swoim biznesem w okresie międzywojennym, a dokładniej w roku 1929.

1Tym razem reklama była umieszczona w dziale skupów żelaza. Przy okazji pokazał mi się Abraham Ryba – ojciec małej Shaindli, dla której kiedyś szłam w Marszu Żywych.

Czy Hechtowie mieli wówczas dwie odrębne firmy, czy też Maurycy przepisał wsio na żonę, dziś nie dojdę. A może nie żył? Na pewno mała Miriam wtedy miała 3 latka. Być może miała rodzeństwo… Jak już nie raz tu wyjaśniałam, nie mam możliwości sprawdzenia akt Urzędu Stanu Cywilnego, gdyż nie minęło 100 lat od tamtego czasu.

I teraz przechodzę do fantazjowania, a raczej wymyślania dalszych losów dziewczynki, która w momencie wybuchu wojny miała 13 lat. Nastolatka, która powinna była zaczynać oglądać się za chłopakami, a nie uciekać przed złymi ludźmi. Z karty rejestracyjnej, spisanej po wojnie w Centralnym Komitecie Żydów Polskich wynika, iż Miriam 1 września 1939 r. mieszkała w Skoczowie. Nie zdążyła wrócić z wakacji pod górami. Adres, który podała, to w tamtym czasie był Hotel Rosenthala, czyli jakiegoś wujka, czy kuzyna ze strony mamy. Może nawet samego dziadka? Przy ul. Ustrońskiej 60 znajdował się zresztą nie tylko hotel z restauracją, ale i wytwórnia wody sodowej oraz lemoniad. Rosenthalowie byli nie byle kim w Skoczowie i tak sobie myślę, że Karolina z ich rodu popełniła mezalians, wychodząc za Maurycego skupującego papier i kości 😉

Rosenthal

Analizując dalej wspomnianą kartę dochodzę do wniosku, że na pewno Miriam i jej bliscy uciekali przed Niemcami na Wschód.

Wspomniane Mosty Wielkie, które podaje ocalała, jako miejsce pobytu w 1939 to miejscowość obecnie na terenie Ukrainy w obwodzie lwowskim. Wtedy już na pewno miasto zajęte przez ZSRR po agresji na Polskę. Jako przyczynę zmiany pobytu Miriam podała „wybuch wojny”. Dlatego sądzę, że to była ucieczka ze Skoczowa przed Niemcami, którzy zajęli miasto 2 września. Ucieczka niewątpliwie okazała się zamianą cholery na dżumę. Choć… z perspektywy czasu należy uznać, że przyniosła ocalenie. Czy całej rodzinie? Nie znam odpowiedzi na to pytanie.

W 1940 r. Marianna-Miriam odnotowała „Sybir – wywiezienie”. Niestety nie potrafię odczytać nazwy miejscowości. Może ktoś pomoże? Enigmatycznie podała, iż sposób przetrwania wojny to był pobyt w ZSRR, w którym utrzymywała się ze środków własnych. W 1946 r. cóż mogła napisać o pobycie na Syberii? Nic. O Sybirze wówczas nie pisano i nie mówiono. 20-letnia dziewczyna wróciła pokaleczona przez wojnę do skoczowskiego hotelu Rosenthala, z ranami psychicznymi, na pewno z ranami fizycznymi i zapewne z myślą o wyjeździe z naszego kraju.

Miriam Hecht (1)

Odradzające się na krótki czas życie żydowskie dawało początkowo nadzieje na normalne życie. Był Komitet Żydów Polskich, nawet była filia w Cieszynie, w której sporządzono tą kartę. Była praca. I? I tyle. Na odwrocie dokumentu Miriam podała, iż zagranicą, tj. w Palestynie przebywał jakiś jej wujek Rosenthal i brak Eryk, noszący inne nazwisko. Czyżby brat przyrodni? A może po prostu je zmienił.

Miriam Hecht (2)

Do Skoczowa z wojny wrócił Leopold Rosenthal – zakładam, że to też był krewny Miriam. Wątpię, by pozwolono mu prowadzić rodzinny hotel. Z jego inicjatywy pod koniec lat 50-tych zabezpieczono zniszczony w czasie wojny miejscowy cmentarz żydowski.

Jakie były dalsze losy Miriam vel Marianny Hecht nie mam pojęcia, ale podskórnie czuję, że wyjechała wraz ze skoczowskimi Żydami do Izraela, bądź innego kraju. Dziś, jeśli żyje, ma 89 lat.

I tyle o Miriam Hecht, dziewczynce z Rybnika, której udało się przeżyć.

Fotografia Karty wykonana w Żydowskim Instytucie Historycznym w Warszawie.

Tagi: , , , , ,

Opublikowano 19 lipca 2015 przez Małgorzata Płoszaj in category "Judaika", "Rybnik", "Turystyka i krajoznawstwo