Lato rybnickich Żydów i sodówa
To jest niesamowite lato dla moich rybnickich Żydów, no i dla mnie. A jeszcze się nie skończyło 🙂
Zaczęłam od czerwcowego Retro Spaceru dla rybniczan w trakcie Dni Rybnika. Taki lokalny występ 😉 ale chyba najważniejszy, bo dla swoich.
Następnie, po koniec czerwca zostałam zaproszona do Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Ja! Taka zwykła Małgosia ze śląskiej pipidówy. Miałam wykład o moich Haasych, których tu wałkuję i którymi zanudzam od dawna. Dano mi możliwość opowiedzieć o rybnickich Żydach w samej stolicy i to fachowcom od genealogii oraz spraw żydowskich. Niestety zdjęć zbyt dużo nie mam, bo selfie nie potrafię robić. Tak więc jedynie mogę pokazać stół, zza którego mówiłam i to w wielkim stresie.
Potem wizyta u Prezydenta Miasta Rybnika, w czasie której wraz z przedstawicielem Muzeum Bojowników Getta z Izraela przedstawialiśmy ponownie koncepcję Rybnickiego Centrum Humanistycznego. Gdyby mi ktoś 10 lat temu, gdy zaczynałam grzebać w historii Żydów-rybniczan, ktoś powiedział, że będę o nich opowiadać Prezydentom miasta, to bym spytała, czy z Gliwickiej uciekł. Tu wyjaśniam czytelnikom spoza naszego miasta, iż mamy u siebie wielki szpital psychiatryczny i takie pytanie zadajemy, gdy ktoś fanzoli głupoty.
(fot. Patryk Gogolok)
A teraz jeszcze zaproszenie do udziału w panelu dyskusyjnym w trakcie Europejskiego Dnia Kultury Żydowskiej w krakowskim Muzeum Galicja. I znowu: w jakim towarzystwie!
Idę sobie nalać/odlać sodówy, bo powoli mi uderza do głowy od tych wydarzeń i zaszczytów. A może nie zwykła sodowa, a Mineralwasser z fabryki Altmanna? Tak czy inaczej, nadal upały, więc mineralki nigdy dość.