5 czerwca 2023

Pół roku w rytmie „Misirlou” z „Pięknymi i młodymi”

Prawie pół roku temu (9 grudnia 2023) odebrałam pierwsze egzemplarze mojej książki o rybnickich Żydach. Od tego momentu żyłam z „Pięknymi i młodymi” w rytmie „Misirlou”, który rozpoczyna „Pulp fiction”. Przerobiony przez Dicka Dale’a w 1962 r. utwór idealnie oddaje to, co przez ten czas działo się w mojej głowie, ciele i wszystkim zusammen do kupy dookoła.

I’m ready, let’s go, right here, right now powiedzieli Honey Bunny i Pumpkin. I jak w „Pulpie” wsio zaczęło się od razu od trzęsienia ziemi, a potem było jeszcze bardziej i więcej i nie ustawało. Gdy niby gitara Dale’a przycichała, to było to na ułamek sekundy. Bo w następnej już adrenalina skakała pod czubek czerepu (mojego). „Misirlou” na full, na cały regulator i na okrągło.
Kto nie pamięta tego kultowego kawałka, to tu wklejam link:

 

Przez te pół roku miałam 10 spotkań autorskich, podpisałam kilkaset książek, udzieliłam iluś tam wywiadów, autoryzowałam dziesiątki artykułów, regularnie waliłam posty na wszystkich swoich profilach Fb, rozmawiałam z niesamowitą ilością ludzi, odebrałam nie wiem ile telefonów, odpisałam na niezliczoną ilość maili, smsów, odebrałam tytuł Człowieka Kultury portalu rybnik.com.pl, spotkałam się z uczniami dwóch liceów, przygotowałam dwoje ośmioklasistów do konkursu, który wygrali i mogli być w sejmie, miałam kilka wizyt potomków rybnickich Żydów w naszym mieście, znalazłam się na Spotifaju (!), przygotowałam z biblioteką wystawę zdjęć rybnickich Żydów, zaczęłam pisać artykuły dla Gazety Rybnickiej, łaziłam na pocztę, by potomkom wysyłać książki a do Orbity by je podpisywać, miałam zoomy z potomkami, no i jeszcze na dodatek musiałam się ciaprać makijażami do sesji fotograficznych jak jakaś Doda. Oczywiście w międzyczasie pracowałam (nawet zawodowo przeczytałam książkę Terlikowskiego co dopiero mi zryło beret), starałam się prowadzić dom (z tym było gorzej), ekshumowałam swoich dziadków (też było ciężko), miałam na głowie 3 koty wymagające atencji, zaniedbałam męża, córkę i tatę (sorry rodzino), ogród i chałupę.

Dziękuję Wam wszystkim za te emocje, słowa, recenzje, spotkania, listy, zdjęcia i wspomnienia. Co udało mi się teraz odtworzyć pokazuję poniżej w galerii (otwiera się po kliknięciu na zdjęcie):

 

Momentami już mi się emocje uspokajały, gdy Dick Dale zaczynał od nowa napierdalać na swojej gitarze, bo np. ktoś posyłał mi jakieś odkopane foty, które wygrzebał, gdyż przeczytał książkę. Albo gdy nieoczekiwanie na kolejne spotkanie przyleciał z Izraela Doron Priester (czyli w sumie był w Rybniku dwa razy). I dawaj od nowa radość i wzruszenia – wręcz prawie zawał, gdy go ujrzałam w bibliotece. I tak przez te całe pół roku była ze mną fikcyjna pulpa, choć na szczęście bez trupów, to na pewno z plot twistami co chwilę (tu powinnam napisać o nieznanych mi fotach Alfreda Glucksmanna, ale już nie mam siły) 😉 
Teraz, po tych 6 miesiącach wyłączam się na 6 dni i mam nadzieję, że będą one w rytmie „You never can tell”. Chuck Berry zamiast Dicka Dale’a. Jadę zwiedzać cmentarze żydowskie Wielkopolski. 

 

P.S. Kocham „Pulp fiction”, Tarantino więc i Misirlou 😆

Kategoria: Judaika | Możliwość komentowania Pół roku w rytmie „Misirlou” z „Pięknymi i młodymi” została wyłączona
26 kwietnia 2020

Kryminalny spacer po Rybniku online

Ten spacer z cyklu „przewodnik znowu czeka w Rybniku” został zaplanowany w lutym. Zresztą tak jak i pozostałe spacery organizowane przez halo! Rybnik. Pandemia wszystko pokrzyżowała i rybniczanie nie spotkają się dziś przy ulicy Sobieskiego, jak to wielokrotnie bywało. I mimo, że na zewnątrz taka cudowna pogoda, to wspólnie nie powędrujemy ulicami miasta. Możecie to zrobić pojedynczo, w maseczkach, z zachowaniem stosownych środków ostrożności. Gdy wrócicie naładowani widokiem zazieleniających się skwerów, będziecie mogli zasiąść do laptopów, czy tabletów by posłuchać o czym bym Wam dziś opowiedziała, gdybyśmy się spotkali.

„Kryminalny spacer po Rybniku online szlakiem przestępstw i afer” podzieliłam na dwie części, gdyż bałam się, że w jednym ogromniastym pliku, może mi tego YT nie załadować. Przyznam, że nie przypuszczałam, że nagranie tych dwóch godzin opowieści będzie aż tak skomplikowane. Dwa tygodnie czytania starych gazet, robienie screenów, wyszukiwanie informacji, by tylko to co chciałam opowiedzieć było w miarę wiarygodne. Zapewne pamiętacie, że nie jestem historykiem, a zwykłym domorosłym pasjonatem dziejów naszego Rybnika z ukierunkowaniem na historię naszych Żydów 😉 Dlatego też w spacerze są dwie afery żydowskie.

Ostatnie dwa dni zgrywania poszczególnych fragmentów nie było dla mnie łatwe. Nie mam studia do montażu filmów, mój laptop ma ograniczone możliwości, a ściągane z sieci oprogramowanie było albo za skomplikowane, albo płatne. Internet chodził jak muł, podstawowe programy i laptop się co chwilę wieszały, ileś razy wywalało mi w luft, to co już zrobiłam, Dwa dni byłam jak osa żądląca każdego, kto się napatoczył w realu, czy w wirtualu. Wczorajszy dzień długo zapamiętam pracując na takiej ogromnej ilości gigabajtów. Czerwone ślepia od wpatrywania się w paski postępu pokazujące „renderowanie” filmów oraz „ładowanie na YT” wyraźnie świadczą o tym, że siedziałam przez ekranem łącznie z 17 godzin. Poniżej widzicie, że program się zawiesił na 62% i tak se wisiał przez parę godzin, więc wsio musiałam rozpocząć od nowa 😉

Dlatego przepraszam, jeśli coś się okaże inne niż byście sobie wyobrażali. Robiłam tak skomplikowany – dla mnie – projekt pierwszy raz. Już mówienie do bezdusznej kamerki komórki zamiast patrzenia na spacerowiczów było jakieś dziwne. Nie widziałam Waszych twarzy, reakcji, nie było Waszych pytań, nie mogłam sobie po swojemu wykorzystać mowy ciała. Ehhhh… Gadałam do tłuczka na mięso 🙂 bo podtrzymywaczka do komórki przyszła za późno.

No dobra – tyle użalania się. Teraz o samym pomyśle. Jak zwykle wybór miejsc i tym samym osób – był mój, czyli subiektywny. Wszystkie omówione wydarzenia i postacie zostały wygrzebane przeze mnie z przedwojennej oraz powojennej prasy. Moim źródłem głównie była Śląska Biblioteka Cyfrowa i chyba ze dwa razy Jagiellońska BC. Gazety, z których korzystałam to przede wszystkim przedwojenne „Sztandar Polski i Gazeta Rybnicka”, „Katolik”, „Polonia”, „7 Groszy”, „Polska Zachodnia”, „Narodowiec”, „Orędownik”, „Śląski Kurier Poranny”, „Nasz Przegląd”, a także „Nowiny” z przełomu lat 50. i 60. XX w. Pamiętajcie, że prasa czasem kłamie, więc może niektóre z tych spraw nie były rzetelnie opisane 😉 Dane dotyczące osób czy wyroków można znaleźć w Internecie, więc myślę, że nie naruszyłam przepisów o ochronie danych.

Dwa poniższe linki zadziałają o godz. 14.30 (przynajmniej mam nadzieję, choć po wczorajszym dniu wszystko się może zdarzyć). Takie bowiem możliwości ustawienia premiery daje YouTube. Gdy już wrócicie z niedzielnego spaceru po mieście, będziecie sobie mogli zasiąść z kubkiem kawy czy herbaty wygodnie w fotelu i posłuchać o kryminalnym Rybniku. Ja już dziś nie zbliżam się do elektronicznych urządzeń, a wracam do przerwanej papierowej wersji przygód Eberhardta Mocka.

Pierwsza część spaceru

Druga część spaceru

Pa! I do zobaczenia w bliżej nieokreślonym terminie przed halo! Rybnik. Trzymajcie się zdrowo!

Kategoria: Judaika | Możliwość komentowania Kryminalny spacer po Rybniku online została wyłączona