2 marca 2014

Sławików wymagał przewietrzenia

Sławików – moja pałacowa miłość

Wiele lat minęło od naszej pierwszej wizyty w ruinach pałacu von Eickstedtów pod Raciborzem. Pałac jest taki mój i nie mój, ale w sumie bardzo mój. Przynajmniej w myślach i marzeniach. Czas na nim się nie zmienia, zmieniają się jedynie mury, które walą się coraz bardziej, zmienia się przyroda, której jest coraz więcej, zmienia się sławikowska „hrabinia”, czyli ja.  Time is brutal dla wielu ludzi i rzeczy. Ludzie zresztą też są brutal dla siebie …  i nie tylko na Wschodzie. To właśnie ten putinowski stan przedwojenny kazał mi pojechać pootwierać okna w pałacu i pootwierać umysł.

Slawikow (7)

 

Slawikow (2)

Chaszcze wczesnowiosenne są jeszcze do pokonania. Wnet dżungla wsio pochłonie i trudno będzie się przedostać na pokoje.

Slawikow (4)

 

 

Slawikow (8)

 

Slawikow (3)

 

Slawikow (1)

 

Slawikow (5)

Przebiśniegi  bezwonne były, za to czosnek niedźwiedzi już można było wywąchać w powietrzu, choć tylko lekko wypuszczał listki.Slawikow (9)

 

Slawikow (6)

Okna pootwierałam, wiatr wpuściłam, zinwentaryzowałam cegły, akumulatory doładowałam i pojechaliśmy dalej na cmentarze… żydowskie.

Gdyby ktoś chciał więcej dowiedzieć się na temat pałacu, to polecam wątek na Forum Eksploratorów.

 

 

 

Kategoria: Turystyka i krajoznawstwo | Możliwość komentowania Sławików wymagał przewietrzenia została wyłączona