3 września 2015

Uchodźca, uchodźcy

Tsunami nienawiści zalewa nasz świat i powoli chwieje się w posadach Stara Europa, jakby nie pamiętała, co taka nienawiść do innych może spowodować. Jakby wymazała z pamięci komory gazowe, obozy zagłady, mordowanie dzieci, znakowanie ludzi, rozdzielanie na lepszych i gorszych. Jakiś historyczny zawijas sprawia, że w tak trudnym czasie dla współczesnego świata ci, którzy kiedyś wyrządzili mu tyle krzywd, nagle okazują się humanitarni. Pragmatyzm? Ekonomia? A może nie ma w nich już nacjonalizmu? Jakiekolwiek są pobudki, to kłaniam się Wam sąsiadom – Niemcom. Tak jak i dalekim wyspiarzom z zimnego kraju.

Nie wiem jak zaradzić fali uchodźców. Nie wiem jak pomóc. Ale wiem, że nikt nie może potępiać tych, którzy ratują siebie i rodziny przed śmiercią. Może przyjść taki moment, że i my znowu będziemy uchodźcami, a nie tylko migrantami, wyjeżdżającymi z Polski, bo kredytu nie potrafimy spłacić. Oby wtedy naszych dzieci tak z morza nie wyciągano.

(AP PhotoDHA

źródło: AP Photo/DHA

Tyle w kwestii spraw, które toczą się współcześnie i na które nie można się zamykać i udawać, że ich nie ma.

A teraz o uchodźcy, który też starał uratować swoje życie, ale niestety zginął. Jak zwykle będzie to o Rybniku. Ta historia wpisuje się w to co napisałam powyżej, bo dotyczy kogoś, kto uciekał przed nacjonalizmem, wojną i złymi ludźmi.

Aronade i Altman telefon

Przez ponad sto lat w Rybniku mieszkała rodzina Aronadych – niemieckich Żydów, których losy splecione były z naszym miastem prawie w każdej dziedzinie. Szanowana i zasłużona, dla której dobro miasta było niezwykle istotne. Ostatnim rybnickim spadkobiercą, który przejął rodzinne interesy po ojcu Alfredzie (Aronie), dziadkach i wujach, był Fryderyk Aronade, urodzony w 1905 r. Wszechstronnie wykształcony nowoczesny kupiec, który prowadził palarnię kawy i skład towarów kolonialnych przy ulicy Zamkowej pod zachowaną nazwą „Jonas Aronade”.

Katolik SBC

Należały do niego kamienice ciągnące się aż do Rynku. Wynajmowali tam lokale i lekarze i inni hurtownicy, mieszkali nie-Żydzi. Sam Fryderyk, wraz z żoną i małą córeczką Werą miał mieszkanie przy Zamkowej 6. Z tyłu budynku prowadził hurtownię, której resztki urządzeń wyciągowych jeszcze jakiś czas temu były widoczne na ścianie kamienicy.

5.12.2012 (8)

Zamkowa od tyłu marzec 2010 (5)

Prawdopodobnie krótko przed wybuchem wojny żona z Werą oraz rodzice Fryderyka wyjechali z Rybnika i ślad po nich zaginął. Uchodzili przed nadchodzącym zagrożeniem. Nie udało się. Z przekazów sąsiada Fritza – Polaka wiadomo, iż 1 września, gdy Niemcy zajmowali Rybnik wsiadł na rower, by dołączyć do uciekających (oficjalnie – wycofujących się) wojsk polskich, a zarazem by odszukać rodzinę.

Aronade 1939

Nie udało się. Chodziły słuchy, iż został zabity pod Pszczyną.

Niedawno znalazłam w Archiwum Państwowym w Raciborzu akt urodzenia Fritza, na którym ktoś drobnym maczkiem dopisał: ” + 4.9.1939 Woschczytz Kreis Pless” (Woszczyce powiat Pszczyna). Jutro mija 76. rocznica śmierci żydowskiego uciekiniera Fryderyka Aronade.

ur.1904 (18)

ur.1904 (21)

Każdy z nas w następnym życiu może urodzić się jako Somalijczyk, Syryjczyk, Kurd, czy Żyd. Warto o tym pamiętać.

Tagi: , , ,

Opublikowano 3 września 2015 przez Małgorzata Płoszaj in category "Judaika", "Różniste", "Rybnik