15 marca 2014

W poszukiwaniu Prinza i dawnych mieszkańców Raciborza

Utracone piękno Oderstraße

Gdy przychodzi mejl zza oceanu, a dokładniej z Kalifornii i ten mejl dotyczy raciborskich Żydów, to takie typy jak ja, angażują się w zadanie całym sercem i całym ciałem.

Ale od początku. Od wielu już lat wszystkie moje fantastyczne przygody z ludźmi zaczynają się od jakiegoś elektronicznego listu. Znak czasów. Panu Samochodzikowi ktoś dzwonił na telefon z kablem i tarczą do wykręcania numeru lub przysyłał list w kopercie, a tu jest odbierz/wyślij jednym klikiem, w dodatku w czasie „już”. Nie na darmo wspominam pana Samochodzika, bowiem taki mejlowy cynk to najczęściej nowa przygoda detektywistyczna. Tak i tym razem się to zaczyna. Kilka dni temu przyszedł mejl od znajomego z Prinston, iż ktoś z Kalifornii szuka pomocy w sprawie poszukiwań korzeni w Raciborzu. Kocham internet, bo on pozwala na szybkie ustalenie kto, kogo, czego i po kiego.

Kto? Emerytowany archeolog.

Kogo? Dziadków i pradziadków.

Czego? Śladów po hotelu.

Po kiego? Bo odtwarza intrygującą historię rodziny. No miód, malina, czy też miód malina.

Hotel, którego śladów miałam poszukać stał w Raciborzu przy ulicy Odrzańskiej, dawniej Oderstraße, a nazywał się  Prinz von Preußen. Wiele hoteli miało tą nazwę.  Losy potomków właścicieli tego onegdaj bardzo znanego miejsca w mieście Ratibor zasługują na odrębny wpis, więc na razie ograniczę się jedynie do opowiedzenia o poszukiwaniach tego co zostało i tego czego już nie ma. A nie ma samego hotelu. Dziś Odrzańska to ulica, która nie ma w sobie niczego z Oderstraße. Cała jej dawna zabudowa została zniszczona w 1945 roku. Postawiono nowe bloki, pawilony, jest nijako i kanciato, bez sznytu oraz bogactwa dawnych śląskich miast.

ratibor (3)

Kiedyś to samo miejsce wyglądało o niebo ciekawiej i piękniej. Na starej pocztówce Prinza widać w głębi, na końcu ulicy po lewej stronie. Żydowska rodzina mojego świeżo poznanego internetowego korespondenta władała nim do lat 20-tych XX wieku.

Oderstrasse

Głównym celem wizyty w Raciborzu było Archiwum Państwowe. To jest niezwykłe miejsce (dodam, że wyjątkowo przyjazne i pomocne) gdzie można siedzieć wiele godzin aż do momentu, gdy głód i pragnienie będą mocniejsze od ciekawości. Zanim jednak dotarłam do archiwum, weszłam, zupełnie przez przypadek, do Biura Informacji Turystycznej. A tam… a tam spotkałam kogoś, kto opublikował historię rodziny Bruck, czyli właścicieli Prinza, nazywanego też Hotelem Bruck’a w Almanachu Prowincjonalnym. Może uda Wam się gdzieś znaleźć w sieci, ja szukałam ale bez efektu. Historię tą napisał amerykański wnuk ostatniego właściciela, czyli mój kalifornijski korespondent.

Archiwum

Ojjj, ile papierzysk przeglądnęłam, a ile starego kurzu się nawdychałam  😆  Aż w końcu znalazłam coś! I to niemałe coś. Stare papiery to historia czarno na białym. Żadne tam wspomnienia, żadne luki w ludzkiej pamięci, żadne prawdopodobnie, czy też być może. To słowo, które do nas mówi, w tym przypadku po stu latach.

Bruck Hotel (168)

Literki, które zostawił czyjś dziadek. Cudne!

Bruck Hotel (142)

Sznupanie się powiodło. Znalazłam nie tylko teczkę hotelu, ale i sporo informacji o rybniczanach, bo o nich nigdy nie zapominam. Po 5 godzinach wyszłam na świeże wiosenne powietrze.

Hmm, w Raciborzu ci Żydzi też jacyś tacy trochę wymazani z pamięci, jak onegdaj byli moi – rybniccy. Budynki, w których mieli sklepy nie istnieją, po synagodze zostało puste miejsce (nieupamiętnione jak w Rybniku, co nie jest chwalebne dla naszych miast), cmentarz to śmietnisko, czyli w sumie głupio.

ratibor (6)

Podobno każdy ma swój kawałek cienia, jak to śpiewa Turnau. Moje kawałki cienia najczęściej zapisuję na cmentarzach bądź lukach po czymś. Tu się odcieniłam na placu, na którym stała synagoga.

ratibor (8)

 

Nepomuk na zakończenie 

Research na ten dzień zakończyłam, więc zostało jedynie spojrzeć na Jana tu i tam, a Racibórz to zagłębie nepomuckie. Święty Jan Nepomuk to jeden z niewielu świętych, których  lubię. Jest wyrazisty i z charakterem, więc warto go uwieczniać.

ratibor (4)

ratibor (7)

 

Do sprawy hotelu z Oderstrasse jeszcze na pewno wrócę, gdyż pod koniec maja przyleci tu wnuk Felixa Brucka, by szukać tych śladów osobiście i zgodnie z wytyczonym przez mnie szlakiem  :mrgreen:

So stay tuned!

oderstrasse_2 (1)

 

Tagi: , ,

Opublikowano 15 marca 2014 przez Małgorzata Płoszaj in category "Judaika", "Turystyka i krajoznawstwo

1 COMMENTS :

  1. By Gabriela on

    I znów mnie czegoś nauczyłaś… Nie wiedziałam, że w miejscu wskazywanym przez Ciebie stała synagoga w Raciborzu 🙂

Komentarze zamknięto.