1 sierpnia 2014

Warszawski obrazek

Z Powstaniem Warszawskim nie mam żadnych rodzinnych powiązań. Noooo, może jedno, ale jakoś dla mnie jest ono tak odległe, że myśląc powstanie nie kojarzę tego strasznego czasu z tym, że zginęła tam siostra mojej wielkopolskiej babci.

Z Warszawą też niewiele łączy taką Hanyskę jak ja, ale zawsze, gdy mowa o niej jestem dumna, że mamy taką stolicę. Dziś też beczałam wraz z warszawiakami i resztą tych, którym łzy lecą na poczekaniu na myśl o wszystkich którzy wówczas zginęli.

I właśnie co roku, tego pierwszego dnia sierpnia patrzę sobie na obrazek, którego nazywam „warszawskim”. Wiele lat temu wyciągnęłam go z rupieci rudery, którą pokazywałam swoim klientom jako pośrednik. W opuszczonych domach najczęściej ludzie zostawiają święte obrazki, mając w dupie, czy Chrystus leży w śmieciach. W tamtej runie, która była do wyburzenia nie było Chrystusów. Leżał za to obrazek wiewiórki. W jaki sposób znalazł się w Rybniku – na Śląsku, chyba już nigdy się nie dowiem. Dom był już pusty, bez okien, taka dawna komunalka. Zabrałam malunek, bo musiałam. Nie mógł tam zostać.

P1410425

Pod wizerunkiem wiewiórki widnieje odręczny dopisek i dedykacja: ” Ludzie są źli – kochajmy zwierzęta” – Pannie Wandeczce w dniu Imienin Zenon, Warszawa, dn. 25.6.944″. Nazwiska Zenona nie potrafię odczytać. Obrazek Zenek dał Wandeczce na 36 dni przed wybuchem powstania.

Czy była jego miłością? Czy Wandeczka i Zenon przeżyli? Kim w ogóle byli? Pytania bez odpowiedzi.

Dziś ten obrazek wisi u mnie na ścianie obok Chrystusa, który onegdaj stał na grobie żołnierzy Wehrmachtu pochowanych na cmentarzu chwałowickim, który mam pod nosem. Grób został sporo lat temu zlikwidowany, a Chrystusa olano i leżał zapomniany i przysypany ziemią. Też go zabrałam, bo nie mógł tam zostać, posklejałam jakimś super glue i powiesiłam na ścianie.

Wehrmachtowy Jezus bez głowy i prezent dla Wandeczki z Warszawy razem przypominają w moim domu o okropnościach tamtych lat.

P1410427

Święty kucharz od Hipciego
Wszyscy święci, hej, do stołu!
W niebie uczta: polskie flaczki
wprost z rynsztoków
Kilińskiego!
Salcesonów misa pełna’
Świeże, chrupkie
Pachną trupkiem
Świeże, chrupkie
Pachną trupkiem:
To z Przedmurza!
Do godów, święci, do godów,
Przegryźcie Chrystusem
Narodów!

Może ktoś zna historię Wandzi i Zenka?

Tagi: , ,

Opublikowano 1 sierpnia 2014 przez Małgorzata Płoszaj in category "Różniste", "Rybnik