4 kwietnia 2014

Pieczątki, podpisy czyli żydowski management dawniej

Rozważania o dawnych członkach zarządu rybnickiej gminy żydowskiej

Acta Generali syg (196)

Pamięć o ludziach jest we wspomnieniach, zdjęciach i w dokumentach. Te ostatnie chyba są najtrwalsze. Przeglądanie archiwalnych papierów, na których widać czyjeś podpisy to wielka przygoda. Po ostatniej wizycie w archiwum katowickim zaczęłam się zastanawiać nad losami osób, które należały do elity rybnickiego żydostwa, czyli do zarządu gminy. Taki ówczesny management, jakbyśmy to dziś nazwali. Jeśli losy osób podpisanych pod Statutem Gminy z 1855 roku są łatwe do opisania i przewidzenia, gdyż na pewno zmarli w „normalnych” okolicznościach, to już losy ich późniejszych następców są w wielu przypadkach bardziej tragiczne.

W 1855 roku Zarząd i Kolegium Gminy sporządziło dokument, który służył jako Statut przez wiele lat.

Archwium Raciborz 12.03.2014 (125)

Po ponad 70 latach odpis tego dokumentu był nadal w aktach gminy i posłużył do sporządzenia nowego Statutu dla naszej społeczności, będącej już wtedy pod jurysdykcją polską.

K-ce syg.1998 (132)

Ci, którzy wtedy byli reprezentantami rybnickich Żydów na pewno w większości, po swej śmierci zostali pochowaniu na cmentarzu w Rybniku. Zmarli ze starości, czy przez choroby. Niektórzy wyjechali z naszego miasta i łączą ich z nami jedynie podpisy. Byli kupcami, fabrykantami, bankierami.

K-ce syg.1998 (26)

A co stało się z tymi, którzy przykładali pieczęcie (już polskie) na dokumentach w okresie międzywojennym? Ilu z nich dożyło sędziwego wieku i zmarło naturalnie? Ilu z nich udało się przeżyć Holokaust?

K-ce syg.1998 (667)

K-ce syg.1998 (491)

Marcin Kornblum i Adolf Aronade – dwaj członkowie ówczesnego zarządu niestety nie zmarli zwyczajnie w łóżku, choć z racji wieku tak by wypadało. Zginęli w obozach koncentracyjnych. Nie wiem jakie losy są Maksa Richtera, który jako trzeci jest podpisany na powyższym dokumencie. Maks był Żydem o wyraźnie proniemieckim nastawieniu, co niepokoiło ówczesne polskie władze w Katowicach. Jego wybór na członka tego społecznego organu nie był dobrze odebrany przez Śląski Urząd Wojewódzki.  Próbowałam znaleźć coś o losach tego właściciela firmy budowlanej, ale niestety znowu trafiłam na ścianę i mogę tylko mieć nadzieję, że udało mu się przeżyć wojnę, tak jak np. Józefowi Mannebergowi czy Samuelowi Młynarskiemu – bardzo szanowanym reprezentantom gminy.

 

Źródło: Archiwum Państwowe w Raciborzu i Katowicach.

 

Tagi: , , , , , ,

Opublikowano 4 kwietnia 2014 przez Małgorzata Płoszaj in category "Judaika", "Rybnik