Historia jednej żydowskiej karczmarki
Dokładnie dziś minie 159 lat od śmierci Pauliny Königsberger – żydowskiej karczmarki, dla której stracił głowę jeden zegarmistrz. Parę lat temu, gdy znalazłam tą historię w książce Amerykanina Konrada Kingshilla, do głowy by mi nie przyszło, że dane mi będzie kiedyś zobaczyć na własne oczy zdjęcie macewy pani Königsberger. Takie rozplątywanie archiwalnych supełków i układanie ludzkich historii to jedna z przyjemniejszych stron badacza-amatora.
Oto niezwykła miłosna historia Königsbergerów z Rybnikiem w tle.
Jak wspomniałam, jakiś czasu temu, szukając jakichkolwiek informacji o rybnickich Żydach, natknęłam się na książkę Konrada Kingshilla, amerykańskiego potomka Abrahama Königsbergera – obywatela naszego miasta.
Pan Kingshill, urodzony w 1923 roku, będąc już bardzo dojrzałym człowiekiem spisał dzieje swojego rodu, którego protoplastą był Albert Schulz. Albert urodził się w 1782 roku w pruskim mieście Königsberg, dziś zwanym Kaliningrad, a w pewnym okresie Królewcem.