30 listopada 2022

Saga Pragerów (cz. 2) Moritz Prager

Moritz Prager – ten, którego przyjmuje się za założyciela fabryki, czy bardziej fabryczki tekstylnej w Rybniku urodził się na początku XIX w., jako syn Simona i Racheli. Miał dwóch młodszych braci i na pewno sporo sióstr, ale tych nie zidentyfikowałam.
Jak wspomniałam w części pierwszej tej Pragerowej sagi, tata Simon i nestor rodu Haasów, zadecydowali, że pożenią swe dzieci i tak Moritz poślubił Evę Haase, a młodszy brat Wolff (Wilhelm) jej siostrę Charlotte. Dwie, coraz bardziej liczące się w Rybniku, zostały rodziną. Do ślubu Moritza i Evy doszło w lutym 1832 r. w obecności wodzisławskiego rabina Sachsa.

Jeszcze w tym samym roku młodzi państwo Pragerowie powitali na świecie swego pierwszego syna Adolfa, a dwa i pół roku później drugiego, któremu dano imię Abraham.

A potem to już nastąpił „wysyp” córek, które kolejno nazywano: Henriette, Rosalie, Amalie, Johanna (Handel) oraz Lina. Ta ostatnia urodziła się w 1847 r. i po jakimś czasie została żoną browarnika Hermanna Müllera i choćby przez to należy jej się w przyszłości osobna szufladka.
Reklamy z lat dwudziestych XX w., podawały datę 1822 jako rok założenia Pragerowej firmy. Zapewne, gdy przejął ją Moritz rozpoczął się jej rozkwit i poważny rozwój. Na jedynym zachowanym zdjęciu widzę szczupłego dojrzałego mężczyznę o dość surowym wyglądzie. Ja bym się go bała. Jego zamaszysty podpis składany na wielu dokumentach chyba sugeruje energicznego człowieka. Zachowało się dość sporo starych dokumentów, które piórem parafował założyciel fabryki modrych druków. Był członkiem zarządu gminy żydowskiej, więc ten sierp pod literką „r” można znaleźć na dziesiątkach starych papierów.

Eva raczej nie miała tak wyrobionego pisma, jak jej mąż. Zresztą swoje podpisy zaczęła dopiero składać po jego śmierci i według mnie raczej robiła to rzadko. Nie będę się wypowiadać o jej urodzie, bo cóż bym mogła powiedzieć 🙂 Chyba należała do skromnych osób, choć zapewne jej pozycja z racji wzrastającego znaczenia i bogactwa męża, sytuowała ją w elicie kobiet żydowskich.

Moritz był tym z Pragerów, który wiedział, że posiadanie domu przy Rynku nobilituje. To dzięki niemu (choć może dzięki jego ojcu?) w ręce rodziny, w pierwszej połowie XIX w., dostały się dwie sąsiadujące ze sobą posesje. Dziś jedna z nich to rynkowa kamienica oznaczona numerem 5 (drogeria Hebe) a druga to Sobieskiego 2. Wiele lat później jego wnuk Emil Prager, parterowy domek na Rynku przebuduje na nowoczesny dom handlowy, a krótko potem sprzeda go rodzinie Leschczinerów. I choć Leschczinerowie handlowali w tym miejscu aż do 1939 r. to posługiwali się nazwiskiem Pragerów w nazwie firmy, tym samym reklamowali się jako biznes prowadzony od 1822 r.
Moritz zapewne jako już dość wiekowy człowiek wycofał się z czynnego prowadzenia interesu, przekazując go potomkom. Ludzie mówią, że jego przedsiębiorstwo mieściło się mniej więcej tam, gdzie dziś mamy parking piętrowy przy ul. Hallera nad rzeką Nacyną. Firma prosperowała bardzo dobrze i jak wynika z reklamy miała swoje filie lub przedstawicielstwa w wielu niemieckich, i nie tylko, miastach. Łącznie zatrudniała 120 pracowników.

A rentier, jak wtedy nazywano takich, powiedzmy emerytowanych, przedsiębiorców zmarł w wieku 86 lat w Rybniku na początku stycznia 1890 r. Skromna i pobożna wdowa Eva właśnie wówczas musiała się udać do notariusza z synami, by podpisać stosowne dokumenty. Jak napisali pracownicy o swoim byłym szefie był on szlachetnym człowiekiem, który zawsze się troszczył o ich dobro i wspierał ich zarówno słowem jak i czynami.

Rodzina informując o pogrzebie podała informację, że zmarł w spokoju po kilku dniach choroby. Za wszystkie kondolencje podziękowano.

Żona Eva przeżyła go o 10 lat. Zmarła w połowie kwietnia 1900 r. mając 88 lat. Odeszła w kamienicy przy ówczesnej Breitestrasse 2, czyli dziś Sobieskiego. 24 lata później Pragerów w zasadzie w Rybniku już nie było. 

Czytelniku, jeśli uznałeś, że ten tekst jest w jakiś tam sposób ważny, to ➡ możesz mi zasponsorować kawę

Zdjęcia pochodzą ze strony prowadzonej przez potomka Pragerów: http://gen.scatteredmind.co.uk/

Kategoria: Judaika | Możliwość komentowania Saga Pragerów (cz. 2) Moritz Prager została wyłączona
6 października 2022

Saga Pragerów (cz. 1)

Na początku 2015 r. zaczęłam opisywać rodzinę Haasych. Zajęło mi to cały rok. Pomijałam w tej familii odgałęzienia, o których niewiele wiedziałam, bądź które za bardzo mnie nie interesowały, a i tak wyszło kilka odcinków, czy też rozdziałów „Epopei Haase”. Wielokrotnie przy okazji opisywania któregoś z członków tej rodziny wymieniałam inny znany rybnicki ród – Pragerów – choćby z racji powiązań przez śluby.
Ponoć nasze miasto, w ramach programu „poznajhistorie.pl” zamierza upamiętnić kilka osób, w tym Abrahama Pragera, jako jednego z ważniejszych obywateli Rybnika na przełomie XIX i XX w. Poproszono mnie o przekazanie jakichś faktów z jego życia czy też bliższych danych i okazało się, że wiem na jego temat wielkie nic (porównując oczywiście z innymi Żydami z naszego miasta). Składając do kupy różne informacje o Abrahamie wpadł mi do głowy pomysł, by cały ród Pragerów usystematyzować i postarać się jakoś opisać.

Już wiem, że łatwo nie będzie, bo rodzina ta była o wiele bardziej rozgałęziona od Haasych. Poza tym Haasymi zajmowałam się przez lata i prawie wszystkie informacje miałam zgromadzone – pisanie więc było w miarę proste. Wyzwania trzeba jednak podejmować a nie cudować, że „brak danych”. Mam nadzieję, że się one znajdą w trakcie pisania i powyskakują z różnych stron. A może i jakiś potomek się odezwie (oprócz jednego, którego znam od lat). Niestety, potrzebna będzie inwestycja w dolarach, co przy ostatniej informacji, że amerykańska waluta przekroczyła 5 zetów, trochę zaboli. Jednak bez opłacenia serwisu „ancestry.com” nie uda się raczej ustalić losów rybnickich Pragerów i ich dzieci czy wnuków.

Zacznę delikatnie i bez fajerwerków 😉 od Simona Pragera, gdyż to on dał początek rodowi. Wiem, wiem. Nie był pierwszy, bo miał ojca i matkę, i dziadków i pradziadów, ale to jego imię jest wymienione jako obywatela pruskiego, który na mocy edyktu emancypacyjnego z 1812 r. przyjął nazwisko Prager i został wymieniony jako obywatel miasta Rybnika. Jest więc dla mnie praprzodkiem rodu. Urodził się w 1771 r., co udało mi się ustalić na podstawie wpisu do rejestru zgonów. Zmarł w Rybniku w 1851 r. w wieku 80 lat. Czyli musiał uczestniczyć w otwieraniu nowej synagogi, co jak przypomnę miało miejsce w 1848 r. Tak nawiasem mówiąc, to słusznego wieku dożył jak na połowę XIX w.

Przy zgonie podano, że był kupcem. Czym handlował te dwieście lat temu na pewno nie ustalę, choć podejrzewam, że były to tekstylia. Za to wiem, że jego żoną była Rachela (Rosalie) i miał co najmniej 3 synów. I właśnie jeden z tych synów wykorzystał majątek taty i dał podwaliny pod bogactwo następnych pokoleń rybnickich Pragerów, mieszkających w mieście aż do początku lat dwudziestych XX w. Tym synem był, urodzony mniej więcej w 1803 r., Moritz. Dwaj pozostali nazywali się Wolff (Wilhelm) oraz Salomon.
W tamtych czasach, wraz z garbarzem ➡ Efraimem Haase, doszli do wniosku, że może dobrze byłoby pożenić ich dzieci. Jak ustalili tak zrobili. I tak dwaj starsi synowie Simona Pragera wzięli za żony córki Efraima Haase. Moritz ożenił się z Evą, a Wolff z ➡ Charlotte. Ta druga to jedna z bohaterek epopei o Haasych. Jej cudem odnaleziona kilkanaście lat temu macewa do dziś przypomina o tym, że w naszym mieście mieszkali Żydzi i wygumkować się tego nie da. Przez śluby dwóch braci z dwoma siostrami dwie ważne dla miasta familie połączyły się więzami rodzinnymi i zapewne finansowymi. 

Najmłodszy z braci – Salomon się wyłamał (choć Haase miał jeszcze pełno córek na wydaniu) i wziął sobie żonę z poza Rybnika. Była nią Jette Dresdner z Bytomia. Tam też Salomon się wyprowadził i tam zmarł w 1866 r. Jego linię raczej pominę.

Kolejny odcinek Pragerowej sagi, który może ukaże się w listopadzie, dotyczyć będzie Moritza, założyciela tzw. fabryki modrych druków, która pod koniec XIX w. miała filie w wielu miastach Europy. Moritz będzie tym, który kupi na rybnickim Rynku nieruchomości, przez wielu do dziś zwane „na Pragerowym”. To on wyprowadzi małą fabryczkę na wielkie wody i to jego imię będzie używane w nazwie firmy wiele lat po jego śmierci. 

Na razie pisanie odstawiam i zanurzam się w Internety w poszukiwaniu informacji 🙂 a Ty czytelniku możesz mi postawić kawę ➡ Kawa dla Małgosi

 

Kategoria: Judaika | Możliwość komentowania Saga Pragerów (cz. 1) została wyłączona