Samuel Kops – holenderski Korczak
Jutro minie 70. rocznica masakry na tzw. Młynach w Kamieniu. 22 stycznia w lesie pod Rybnikiem SS-mani otworzyli ogień do maszerujących więźniów Auschwitz-Birkenau. O tej historii można znaleźć kilka informacji w sieci, jak choćby na stronie nowego projektu Strażnicy Pamięci. Dlatego nie będę opisywać, która to nitka Marszu Śmierci była, skąd szła i dokąd doszli ci, którzy przeżyli. Z tego dramatu sprzed 70 lat chcę wyłuskać „miejsce i imię”, czyli Yad Vashem.
Te miejsca to Amsterdam, a imię to Samuel Kops.
Ida, Radio BBC i Ratibor
Poplątany dzień, może ktoś coś skuma i zrozumie.
Nagle, w jednym momencie wszystko się zdarza. Niby zima, a za oknem wiosna, koty z pierdolcem marcowym, choć po sterylkach, ja między Braunschweigerem a Rosenthalem z wypalonym rozumem, w uszach Fisz i E/Amade, w ramionach półtora kilometra w wodzie, że aż klikanie nie wychodzi a komórka robi wibracyjny plum. Nie lubię gmaila. Obok TVN, czyli kontrola nominacji dla Idy. Setne okno na laptopie:
… Dzien dobry… Pracuje dla krajowego radia BBC w Anglii.
Przyjezdzamy do Krakowa/Auschwitz/Raciborza w Niedziele z naszym prezenterem z BBC Radia (…), ktorego dziadek pochodzil z Raciborza, i zginal w okresie Holokaustu w wieku 43/44 lat. Probujemy jak najwiecej informacji zdobyc jesli chodzi o jego rodzine – Goldbergow. Co sie znimi stalo… Czy byli w Auschwitz itp…
Pracujemy nad programem dokumentalnym. Planujemy odwiedzic cmentarz zydowski w Raciborzu w nastepnym tygodniu. Chcialabym z Pania porozmawiac na ten temat, jesli to mozliwe?
Dziadek polecał „mięszaną wódkę”. Ponownie na Oderstrasse, po której już w ubiegłym roku się szwendałam. Trzeba tych potomków „Oderstrassowców” ze sobą skontaktować.
Julia
Julia Ain-Krupa
Z którego świata pojawiła się w moim podhałdowym mikrokosmosie Julia? Gdy niektórzy rybniczanie i miłośnicy kina skojarzą kim jest tato Julii, zapewne powiedzą: z hollywoodzkiego.
Ale ci, którzy mnie znają, nawet nie znając Julii, stwierdzą jednoznacznie: z żydowskiego. A ja powiem, że z pięknego, delikatnego, dalekiego ale i zarazem bliskiego mi świata, bo takie cudne motyle, jak ona to nie mogą być z innego.
Julię poznałam niecałe dwa lata temu. Najpierw jednak jakimś niewiarygodnym cudem, gdyż dzięki wygranym na Fb biletom, ujrzałam na scenie rybnickiego teatru na żywo jej tatę. Bowiem ojciec Julii to rybniczanin w Ameryce, a ściślej rybniczanin w Hollywood. Pan Olek Krupa na stale mieszkający w USA, czasem pojawiający się na scenach teatrów krakowskich, sprowadził 3 lata temu do mojego miasta Teatr Stu z dwoma przedstawieniami. Posłałam se mejla na konkurs i wygrałam bilety na Zemstę Patrząc z balkonu na podstarzałego Papkina do głowy by mi wówczas nie przyszło, że za rok poznam jego córkę, która w dodatku okaże się Żydówką i z którą przyjdzie mi od czasu do czasu mejlować, rozmawiać i się spotykać. A tak btw, to dzięki zdjęciu z tegoż spektaklu (i dzięki rzeszy znajomych z Fb) wygrałam następne bilety, ale już do dajmondowego circla na Roda Stewarta – wniosek: warto cykać ciulowe foty a fejs jest potęgą