28 maja 2016

Kleszcze, winniczki i kirkuty – powracam

Od jutra w drogę. Ostatni etap przygotowań do mojego drugiego objazdu po Podkarpaciu z przedstawicielem Holocaust Research Institute in Memory of Zahava & Zvi Shwartz z Izraela prawie zakończony. Czyli chaos w głowie i w domu z powodu trwającego remontu, pełno kartek z notatkami jak gdzie dotrzeć (nadal nie potrafię zlokalizować kirkutu w Jaworniku Polskim i Czudcu, a nad Wolą Michową kombinuję, czy jej nie olać), z pięć karteluszków typu „co kupić”, „co zabrać”, „czego nie zapomnieć”, przeglądanie prognoz pogody dla południowej Polski (a te co rusz to inne i już sama nie wiem, czy nie lepsze deszcze od upałów), no w ogóle rajzyfiber (szajspapiór spakowany).

przygotowania (2)

Dwa lata temu nasz objazd po kirkutach Podkarpacia był krótszy i kończył się przed szabatem w Krakowie  ➡ Gojka jako tłumacz i przewodnik cmentarny. Tym razem mamy wszystko zacząć w Rzeszowie i tam zakończyć, a po drodze będzie szabat w Centrum Chasydzkim w Dynowie, o czym już wspominałam w poście o  ➡ Gojka jako tłumacz i przewodnik cmentarny powraca. Młoda twierdzi, że mi każą siedzieć w pokoju i do kolacji nie dopuszczą  😕 A ja bym sobie chciała gdzieś w kąciku, po cichutku, ale wraz z wszystkimi, poobserwować. Nawet jakąś chustkę na łeb spakowałam, choć  kiecki nie biorę, bo takiej do kostek i tak nie mam. Pożyjemy, zobaczymy. Może się uda, kto wie?

jedzenieMój dear Meir nadal uparcie twierdzi w mailach, że będziemy jeść przez cały tydzień koszerne posiłki, które odbierze „głęboko zmrożone” gdzieś tam w Rzeszowie. No, ok. Ja tam jednak jestem wieprzowinowa, więc zapas kabanosów i innych krakowskich podsuszanych mam. Plus mapy, aparatury wszelakie z ładowarkami, buty na upał, buty na deszcz wraz z suszarką do ich suszenia, peleryny, ciuchy na zimno, na ciepło, lekarstwa, no i pełny zestaw antykleszczowy. Ostatni, zmasowany atak tych gnojków na moją osobę na cmentarzu żydowskim w Gliwicach przypomniał mi, że nadal mnie lubią.

 Z tego miejsca dziękuję moim dziewczynom-studentkom, które za mnie odwalą prace na studiach i dostaną piątkowe wpisy  😉 Do zobaczenia. Na mnie już tylko czeka to, co hipcie kochają najbardziej – cmentarze żydowskie. Żadne tam plaże Hawajów, czy Akropole nie zastąpią takiego widoku.

Korczyna (60)

Kategoria: Judaika, Turystyka i krajoznawstwo | Możliwość komentowania Kleszcze, winniczki i kirkuty – powracam została wyłączona
30 marca 2015

Gojka jako współautor

Może ktoś pamięta, jak prawie rok temu w maju, wraz z dyrektorem Holocaust Research Institute in Memory of Zahava & Zvi Shwartz z Izraela, objechaliśmy w deszczu i wichurach pewną część dawnej Galicji.  Opisałam to we wpisie „Gojka jako tłumacz i przewodnik cmentarny”.

Zabno (16)

Ten winniczkowy trip dał rezultat w postaci czegoś à la podręcznik dla instruktorów, nauczycieli, przewodników, którzy przyjeżdżają do Polski z grupami z Izraela. Jestem w jakimś sensie jego współautorem.

Czytaj dalej

Kategoria: Judaika, Rybnik, Turystyka i krajoznawstwo | Możliwość komentowania Gojka jako współautor została wyłączona
18 maja 2014

Gojka jako tłumacz i przewodnik cmentarny

Muszę się ciut pochwalić, a jak! Czasem trzeba, bo tego wymaga marketing.

Moja fitulityngeszeftowa spółka oficjalnie zwana mp kwadrat Sp. z o.o., a potocznie Szufladą Małgosi, wykonała kawał dobrej roboty na zlecenie Holocaust Research Institute in Memory of Zahava & Zvi Shwartz z Izraela.  Gojka i mocno religijny Żyd, czyli Małgosia-Prezeska szufladki i dyrektor tegoż instytutu objechali, sprawdzili, opisali ponad 40 cmentarzy żydowskich, kilkanaście synagog, wiele grobów zbiorowych na terenie Podkarpacia, Małopolski i woj. świętokrzyskiego.  Pięć dni pracy po 17-18 godzin. Od 8 rana do zmroku w terenie, a potem jeszcze kilka godzin opisywania (po hebrajsku i częściowo po polsku) i analizowania tego co widzieliśmy. A najwięcej to widzieliśmy winniczków, a przynajmniej ja ich widziałam setki. Mój towarzysz na nie raczej nie zwracał uwagi.

trip (10)

 

Moja praca polegała na zorganizowaniu całego objazdu, załatwieniu noclegów, umawianiu spotkań z lokalnymi władzami, opiekunami cmentarzy, tłumaczeniu, przedzieraniu się przez krzaki, chaszcze, szukaniu dróg, ścieżek, dojść, i wielu innych rzeczy. Pogoda nie była sprzyjająca, gdyż potężny niż o dźwięcznej nazwie Yvette bardzo nam pracę utrudniał.

trip (20)

Czytaj dalej

11 maja 2014

Przygotowania gojki i szajspapiór

Goj to nie-Żyd. Ponoć określenie to ma pejoratywny wydźwięk, choć w obecnych czasach jest tak popularne, że ten negatywny background się już raczej zgubił.  A gojka to nie-Żydówka, czyli taka baba jak ja. Od jutra zaczynam pięciodniową podróż po żydowskich cmentarzach Podkarpacia z gościem z Izraela i mam autentyczny rajzyfiber. Oprócz gojki to jestem jeszcze Hanyska i dlatego nie mam lęku przed podróżą a właśnie rajzyfiber. Wsio spakowane, notki z szuflad, mapy i plany dojazdów wyciągnięte i poupychane w różne schowki plecaka, kiełbasy od Woźniczki zapróżniowane (na wszelki wypadek bym nie schudła za bardzo na koszernym jedzeniu), na samym dnie jedno piwo, peleryna, buciory, galoty (ponoć lepiej bym łaziła w kieckach w dodatku długich), psikaczki przeciw kleszczom, no i pełno ładowarek do wszelakiej aparatury. Kiedyś to była jedna mapa i starczyło. Dziś  to trzeba kilometry kabli wozić. Aaa, zapomniałam powiedzieć, że i szajspapiór biorę. Z nerwów sarczki przychodzą znienacka, więc lepiej być zabezpieczonym. Dzieci komuny tak mają.

papier3

 

Trzymajcie kciuki, by śląska gojka i religijny Żyd jakoś się przez ten tydzień dogadali i by srajtaśmy mi stykło 🙂 No i by nie lało za mocno, bo prognoza, na którą teraz zerkam wyjątkowo niepomyślna.

A tak przy okazji, to muszę wspomnieć, iż z mojego miasta pochodzi jedna bardzo znana gojka, tj. autorka popularnej książki pt. „Izrael oswojony”.

Pyrsk ludkowie*, do zaś za tydzień.

 

 

 

Kategoria: Judaika, Turystyka i krajoznawstwo | Możliwość komentowania Przygotowania gojki i szajspapiór została wyłączona
8 maja 2014

Jadę znowu do Elimelecha

Klamka zapadła. Jadę ponownie do mojego Elimelecha do Leżajska!!! Gdyby nie on, to bym nie przetrwała prawie tygodniowych negocjacji w sprawie wyjazdu. Ufff, dziś w końcu po dzisiątkach meili, esesów oraz rozmów mój … powiedzmy, że zleceniodawca zaakceptował warunki.

kirkuty (5)

 

YES! YES! YES! Będę mogła Eliemu podziękować za wsio co już się stało i podziało, no i na karteczce poprosić o jeszcze…

Znowu będę włazić w krzaczory, chaszcze, kleszcze, pajęczyny w Błażowej. Znowu będę mogła gładzić kamień macew na cmentarzu w Siedleczce, sprawdzę, czy stoją olbrzymy w Jarosławiu. Może nawet uda się zwiedzić chasydzkie centrum w Dynowie.

kirkuty (6)

 

kirkuty (1)

 

kirkuty (4)

 

kirkuty (3)

 

Nie wiem jak przetrwam ten cmentarny objazd hardcorowy typu survival na koszernym jedzeniu, bowiem tak się mi to szykuje, ale może taka dieta okaże się dobra dla moich kilosów.  Oby to były kanapki, a nie chasydzkie jadło z kotła 😉

kirkuty (2)

 

W planach 25 cmentarzy w 4 dni, czyli totalna mission impossible, co jednoznacznie jako praktyk kirkutowy wiem z góry, ale hipcie to ssaki, które wiele mogą i dużo potrafią. Dam radę!

W poniedziałek ruszam na spotkanie przygody. Trzymajcie kciuki, bo styk koszerny, religijny Żyd z Izraela i  jedząca kiełbachy, mało religijna chrześcijanka, to może być mieszkanka bombowa!

 

Kategoria: Judaika, Turystyka i krajoznawstwo | Możliwość komentowania Jadę znowu do Elimelecha została wyłączona
13 stycznia 2014

U cadyka w Lelowie

Jakoś Lelów nigdy nie leżał na trasie naszych wycieczek. Może to i dobrze, gdyż gdybym do niego dotarła wcześniej, to byłaby to wizyta w zwykłym sennym miasteczku, jakich pełno w Polsce.  Byłaby to wizyta bez emocji i zapewne bez uniesień.

O wyjeździe na jorcajt cadyka Dawida Bidermana pierwsza wspomniała znajoma z Uniwersytetu III Wieku, w którym gawędziłam w grudniu o synagogach. No i tak od napomknięcia doszło do czynu, czyli wyjazdu do Lelowa. Wiadomym było, że muszę zahaczyć o cudowne Żarki, bo gdybym tam nie wdepnęła na chwilkę, to bym się źle czuła. Oprowadziłam trzy turystki i tatę po żareckich judaikach (nawet udało się zobaczyć żeliwne macewy znalezione w klasztorze paulinów Leśniowie) i dawaj do Lelowa.

lelow  (9)

W tym roku minęło dwieście lat od śmierci cadyka Dawida Bidermana, najlepszego ucznia mojego ukochanego cadyka – Elimelecha z Leżajska.  Z okazji tak ważnej rocznicy można się było spodziewać, iż do grobu cadyka będzie pielgrzymować  dużo chasydów.

lelow (14)

Ani moje turystki, ani dziadek nigdy dotychczas nie byli na tego typu uroczystości, więc było to dla nich niezwykłe przeżycie.

Czytaj dalej

Kategoria: Judaika, Turystyka i krajoznawstwo | Możliwość komentowania U cadyka w Lelowie została wyłączona
5 stycznia 2014

Jorcajt w Lelowie

W najbliższą środę prowadzę mini grupę turystów do Lelowa .  chasydzi 014

W tym roku  mija dokładnie dwieście lat od śmierci jednego z najsłynniejszych cadyków na ziemiach polskich, czyli Dawida Bidermana, zwanego Lelowerem. Dawid był uczniem mojego ukochanego cadyka Elimelecha z Leżajska, tego który czuwa nade mną od wielu lat, więc wizyta u grobu jego ucznia jest mi niejako nakazana.

Nadszedł 2014 rok, więc czas poprosić o przychylność i dobre wiatry 🙂

Kategoria: Judaika, Turystyka i krajoznawstwo | Możliwość komentowania Jorcajt w Lelowie została wyłączona